Biohazard!

Zanim zagłębicie się w lekturę, muszę was ostrzec. Poszczególne wpisy mogą zawierać (a najprawdopodobniej będą) treści nieodpowiednie dla statystycznego "obywatela" planety Ziemia z gatunku Homo sapiens sapiens. Jeżeli należycie do szerokiego grona osób, które można w jakikolwiek sposób urazić, nie życzycie sobie, by obrażano was, wasze rodziny i znajomych, nie życzycie sobie, by obrażano wasze uczucia (czy to religijne, czy filozoficzne, społeczne, osobiste, cokolwiek sobie wymyślicie), dla własnego dobra opuśćcie tę stronę. Nie spotka was tu nic dobrego. Treść jest przeznaczona głównie dla ludzi posiadających spory zapas psychicznego dystansu praktycznie wobec wszystkiego, głównie do rzeczy i zjawisk związanych z ich osobistą strefą. Mówiąc jeszcze inaczej, blog ten może zawierać (i najprawdopodobniej będzie) treści najgorszego rodzaju, wliczając w to herezje, dewiacje, opisy szaleństwa i psychopatologii, opisy przepełnione obrzydlistwem i pełne nienawiści do różnorakich zjawisk. Będą tutaj nagminnie obrażane wasze religijne odczucia, zostaną zmieszane z błotem wszystkie wasze teorie, idee, autorytety i bogowie, których wyznajecie. Przede wszystkim będę nieustannie starał się zniszczyć was samych poprzez obrażanie was, wyzywanie, drwienie i bezcelowe szyderstwo, życzenie wam wszystkiego najgorszego, oraz permanentne podkopywanie waszego dobrego samopoczucia. Oczekujcie najgorszego. Nade wszystko, odejdźcie, póki jeszcze możecie.

czwartek, 19 stycznia 2012

Tryumf szaleństwa!!!

Dziś przedstawię tekst, przy którym moje wcześniejsze wpisy sprawiają wrażenie poprawnych politycznie wierszy o miłości napisanych przez 12 letniego ministranta. Jest to rodzaj "czarnej" prozy, manifestu, okultystycznego eksperymentu przesuwającego granice wszystkiego, co uznaje się za normalne. Krótko mówiąc, inwokacja szaleństwa! Pozbawiona logiki, jakiegokolwiek porządku, bezwstydna i uber bluźniercza. Jeśli ktoś czytał kiedyś przez przypadek któryś "Kalejdoskat" autorstwa znanego w pewnych bardzo specyficznych środowiskach 282 i spodobał mu się, powinien poczuć się jak w domu. Miłej lektury.

Cóż się dzieje na Fortecy? Cóż się dzieje? Cóż się pali w starym lesie? Cóż się pali? Cóż znów gnije w pańskich lochach? Cóż znów gnije? Nie, nie, kurwa nie! Słabość się toczy, wyciąga swe odnóża, wbija pijawki w płaty umysłu, spija krew. Świetlistą krew! Barbarzyństwo! Barbarzyństwo powiadam! Oto, czym jest wasz brak Barbarzyństwa! Barbarzyństwem! Oczy zamglone, szukają prawdy, a widzą jedynie eteryczne zjawy umysłu. Dość już! Dość kłamstwa i obłudy! Obnaż się chorobliwa kurwo! Zerwij wszystkie szaty rzeczywistości i gwałć ją! Gwałć ją od tyłu, gwałć ją na wspak, szarp za jej włosy i miętoś brutalnie jej cycki, rozdrap jej ciało i spijaj krew z jej ran, wsadź kutasa w jej mordę i zgwałć jej usta, wsadź rękę w jej tyłek, wyjmij żołądek i założywszy go niczym kondoma na swe prącie wsadź kutasa prosto w jej mózg. Chujem trepanacja, tak, tak… Gwałć rzeczywistość, tę naiwną, niewinną sukę. AAAAAAAAA! Krzyczę i wrzeszczę, mam już KURWA DOŚĆ!!! Spierdalać wszyscy, Niechaj spierdalam JAAA SAAAM!!! Nie ma już słów, którymi mógłbym wypowiedzieć to, co dzieje się w obrębie mojej świadomości!!! Ryczę, jak pies! Gryzę jak pies! Wścieklizna, Macica! Wścieklizna macicy! Nie mam macicy! Czemu kurwa nie mam macicy?!?!?! Chciałbym mieć cipę! Wtedy włożyłbym sobie w nią rękę i wygrzebał palcami ten jebany płód, który mnie kurwa zatruwa! Jakże chciałbym być tym jebanym wygrzebanym płodem! Królestwo za aborcję! Czemu te pierdolone kleszczyki nie chcą rozszarpać mego jebanego ciała!? Zeżarty przez lwy, wpierdalają mnie, wpierdalają moją głowę, bo wiszę na odwróconym krzyżu. A Neron patrzy i się śmieje, och kochany Neronie, dziękuję ci, jesteś taki kochany, jakże cudownie jest czuć rozszarpywanie mego ciała, orgazm zmysłów, miłość duszy. Ja też was kocham, litościwy Lwie, Święty Neronie. AAAAAAAAAAAAAAAACH!! Zabójstwo, śmierć, zmartwychwstanie, jebany świat chcący wyruchać sam siebie w dupę. Jebany Uroboros! Płaczę, albowiem wzbiera we mnie żałość. Płaczę, albowiem nie płakałem. Chcę płakać, jakże cudownie jest płakać! Co jest kurwa? Czy wy to widzicie?! Nie kurwa, wy dalej pizdy śnicie! „Nie płacz, nie klnij, przestań nienawidzić, nie idź tą drogą. Szukaj ocalenia, nie zatracenia!” Wy głupie kurwy!! Obudźcie się! Będę wam wkładał kutasa do ust tak długo, aż nie przejrzycie na oczy! Będę się spuszczał na wasze twarze, będę srał na waszą moralność, będę szczał na wasz świat, będę rzygał na wasze dusze tak długo, aż się nie obudzicie! To dla waszego pierdolonego dobra! To szaleńcy mają rację, jebani debile! Jesteście nienormalni, wy którzy uważacie się za normalnych! Tak jak ja kurwa! Jestem nienormalny! Niemoralny! TAK! Jebię Boga prosto w dupę! Ależ on to lubi! Och, posuwaj mnie tak, dalej, po to cię stworzyłem, niechaj cały świat mnie rucha, rzeczywistość to wielki kutas, boskie dildo, stworzone by wyruchać Boga w dupę!!!!!!!!! Nie ma nikogo kto by mnie wyruchał, więc stworzę świat, który to zrobi! Świat właśnie w ten sposób Boga pierdoli! Pierdoli mnie ten świat – mówi Bóg! Rodzice, nienawidzę was, KURWA MAĆ!!!! CZEMU MI TO ZROBILIŚCIE?!?!?!! NIE KOCHALIŚCIE MNIE KURWA!!!!!! NIE KOCHALIŚCIE!!! NIKT MNIE NIE KOCHAŁ! NIE KOCHAŁ!!!!!!!!!!! Czemuczemuczemuczemuczemuczemu!?!?!? Nie jestem szalony, nienieneieninienieneinieneineinenienineneeieneinie! Normalny, normalny, normalny, normalnynrnamlnynormalnynornalmy….. Nie kurwa!!!!!!! Jestem nienormalny! Nie ma mnie! Jestem! Czemu kurwa jestem?! CO? Lampa oświetla stół, ale nożyczki i tak na nim leżą. Urodził się człowiek z głową. Musieli mu ją amputować, żeby przyszyć odbyt. Głowa popełzła do kanałów i bawiła się w ciuciubabkę z ciepłym moczem. Wąż wpełzł do odbytu, żeby wyhodować nogi, ale jego brat złamał mu skrzydło. Nie było brata, ale wąż sam sobie odciął ogon, żeby odbyt mógł wpierdalać wegańskie szczury. Ciemność i pustka, pytanie rodzi pytanie, nie ma już żadnych odpowiedzi, jedynie bełkot rzygającego psa. Dość, już. Dość mówię! Czas zakończyć już tę szaradę, odkryć wszystkie karty i przyjrzeć się sobie nawzajem! Rozumiecie!? Wcześniej mówiłem do siebie, ale teraz mówię do was! Rozumiecie?! Tak, dość! Tu i teraz kurwa! Kawa na ławę! Rezygnuję, koniec gry, mówię pas! Odsłoń się! Pokaż się! Wybudź mnie ze snu. Wybudź siebie ze snu! I chodź w końcu uprawiać ten jebany seks! Chcę się na ciebie spuścić, poczuć twój dotyk, całować twoje piersi, lizać twoją cipkę! Później się zamienimy i to ty mnie wypieprzysz, wyliżesz moją cipkę! Później wyliżemy sobie cipki nawzajem, później wyruchamy się swymi kutasami nawzajem! Zgwałcę ci twarz! Lubimy to moja suczko! Więc na co kurwa czekasz? Na zbawienie? Na oświecenie? Na lepszą kurwa okazję? Chodź się ruchać tu i teraz! Rozpłyń się w mej spermie, niechaj zaleje mnie duch święty twoich cipnych soczków! Głooosy w moojej głowiee, ieieie, lalala! Nie no, serio. Poważnie mówię. Skończmy tę grę w życie, problemy, nieśmiałość, emocjonalne huśtawki, niską samoocenę, poczucie odrzucenia, nieufność, samotność, poczucie wyższości przeplatane poczuciem niższości, niedopasowanie, wrażenie bycia głupim, nadzieję na lepszą przyszłość, nadzieję na zmianę, duchowość, moralność, normalność, społeczeństwo, wstyd, noszenie ubrań, normy, prawa, niekontrolowane odczucia, depresję, strach, amotywację, lenistwo, poczucie krzywdy, brak bratniej duszy, pomyłki, nieodwzajemnioną miłość, odwzajemnioną miłość po którą i tak nie można sięgnąć, choroby psychiki i ciała, sens, brak sensu, bogów, bożków, innych ludzi, Ja, przyjaźń, miłość, przyjaźń z kobietą, masturbację, medytację… Kurwa! Tego jest tak dużo, że już więcej nie będę wymieniał! Skończmy z tym kurwa! Przestańmy się w to kurwa bawić! O co chodzi? Dlaczego? Czy? Jak? Kiedy? Co? Gdzie są kurwa moje pytania? Klnę, bluźnię, wariuję i taplam się w szaleństwie, w niemoralności, w soczystych odchodach diabła, w tym wszystkim czego kurwa nie mogłem! Bo nie byłem kurwa kochany! Szaleństwo, zło, wynaturzenie, rozpad, śmierć, szyderstwo, choroba, herezja, bluźnierstwo, tak kurwa, oto moje czyny! Oto co teraz sprawia mi radość, oto co przynosi mej duszy ukojenie, oto co przynosi pokój memu duchowi. Koniec, koniec kłamstwa! Resetuję jebanego matrixa! Zdzieram zasłony i rozbijam kamery nagrywające show „mego życia”! AAAAACH! Koniec kurwa, ja już w tym dłużej nie uczestniczę! Pierdolcie się, jebajcie się na ryj, jeśli nie chcecie zrobić tego samego! Ja stąd spierdalam! Zdzieram iluzję, jak w jebanej seksmisji! Tak mi dopomóż szaleństwo! Nie ma nic, kurwa, nie ma nic! Potrójna zasłona nihilizmu anihilowała samą siebie! Kabalistyczny Bóg spontanicznie popełnił rytualne seppuku! Zardzewiała sztacheta prosto w twoją twarz! Bo kto wie, czy za bogiem, nie gwałcą Hani rogiem, hejże ha! Wypluwam, wypluwam, wypluwam! Trucizna leci z ran, rak wykrwawia się na śmierć, nowotwór wysycha na wióry, o kurwa, ten nowotwór to ja! KURWA! HAAAAAAAAAAAAAAAA!!!! Rzucam w was waszą zatęchłą normalnością, zdzieram ubrania i biegam nago gwałcąc wasze wsiowe poczucie dobrego smaku! Jestem kurwa wolny, szalony i nagi! To jest kurwa prawdziwe szczęście! Pierdolcie się sami ze sobą, jebani niewolnicy, gardzę wami, albowiem zostałem szalonym bogiem! Pijanym bogiem! Pijanym szaleństwem jam jest! Tańczę na głowie Zaratustry, który tańczy na wierzchołku planety podtrzymywanej przez Atlasa. Wy wszyscy jesteście Atlasem, więc jebcie się na ryj, tańczę i depczę to, co próbujecie utrzymać. Trzymacie i trzymacie, wasze dłonie zaczynają ropieć, mięśnie odmawiają posłuszeństwa, cierpicie z niemożliwego, ponad was wysiłku. Ale dalej to trzymacie, myślicie że to jest kurwa ważne! Trzymacie jebany świat na swoich barkach! Ja też trzymałem, ale powiedziałem dość kurwa! Czas skończyć, przejrzeć iluzję! Puściłem to gówno i zacząłem po nim skakać, bawić się, bawić się, tańczyć i śpiewać, rzucać tym, niszczyć to, mleć w palcach i rzucać tym w was, ile tylko zapragnę! Wy nie puścicie, boście jebani niewolnicy, roboty, odpryski świadomości, konsumenci, ideolodzy, święci, chujotycy! Jebane, chude cipy. Nie macie jaj! Trzymajcie to, na czym tańczę, i tak mnie nie zatrzymacie, bo jesteście na dole, a ja na górze. Jam Tyler Durden księgi stworzenia! Rozszalały Shiva, tańczący na waszych głowach, me stopy podpalają wasze włosy. Harmonia zniszczenia! Tworzę niszcząc! Destrukcja, dekonstrukcja, szaleństwo w imię wolności, miłość w imię szczerości! Me szczere szaleństwo wobec waszej wyuczonej normalności! Rzeczywistość kontra bajka, duchowy wgląd przeciwko religii, człowiek vs marne aktorzenie, indywidualizm wobec społeczeństwa! Nie możecie z tym wygrać! Odchodzi, odchodzi, odchodzi! Wasza normalność mnie opuszcza, zostaje tylko me szaleństwo! W końcu! Dokonuje się święta alchemia! Puryfikacja mego ducha! Zaślubiny nieba i ziemi! Bóg dotykający piersi swej oblubienicy! Niechaj leje się krew świętych! Niechaj nadejdzie gwałt świętego anioła stróża! Wszystko! Wszystko! W niczym wszystko! Odpływam, znikam. Już mnie nie ma. Już mnie nie widzicie! Gówno spływa z rąk tych, na których barkach spoczywa kibel świata. IO Pan! Chuja dosiadająca zawsze dziewica! Kochajmy się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz